Strona główna » A kiedy się otworzymy…

A kiedy się otworzymy…

przez PewnaPani
0 komentarz

.. na mężczyzn – wszystko stanie się prostsze i piękniejsze. Oni są logiczni i myślą zwykle prosto, praktycznie. My jesteśmy emocjonalne, a większość decyzji podejmujemy impulsywnie, pod wpływem chwili. Stąd na międzypłciowej ścieżce komunikacyjnej pojawiają się pewne problemy, które przy niewielkim wysiłku można jednak wyeliminować.

 

Nie jest tajemnicą, że kobieta zmienia zdanie średnio co pięć sekund. Za to nie dla każdego wiadome jest, że mężczyzna jest zdecydowanie bardziej stabilny pod względem zajmowanych stanowisk i ciężko mu nadążyć za płcią przeciwną. Z tego też względu nasze relacje z mężczyznami to pasmo ciągłych kompromisów, niekiedy ustępstw czy chwil przemilczenia. Co zatem zrobić by ułatwić sobie wzajemnie życie, a do tego sprawić by nasze rozmowy i spotkania były czymś najprzyjemniejszym na świecie, a przy tym kończyły się happy endem zamiast kolejną kłótnią?

 

PóJDŹMY NA KOMPROMIS

Dążenie do osiągnięcia wspólnego konsensusu to rzecz niezmiernie trudna. Zwłaszcza wtedy, gdy nasze i partnera stanowisko w danej kwestii stoi w kompletnej opozycji i żadne z nas nie ma zamiaru ustąpić. Nie chodzi o to, by „podkładać się” za każdym razem, gdy dochodzi do konfrontacji. Jeżeli zaczniemy tak postępować, to możemy być pewne, że nasze zdanie przestanie się liczyć w ogóle, a nasz partner zacznie postrzegać nas jako niepewną siebie, nieposiadającą własnego zdania dziewczynkę. Chodzi o to, by się wzajemnie nie terroryzować. Byśmy znaleźli i wyrobili w sobie umiejętność słuchania naszej drugiej połówki, jej potrzeb, oczekiwań i byśmy potrafili je szanować. W przeciwnym razie prędzej czy później na naszej drodze stanie przeszkoda, której nie będziemy potrafili wspólnie ominąć, bądź też ominiemy, ALE ze szkodą dla jednej ze stron.

 

ODRZUĆMY ZASADĘ „COŚ ZA COŚ”

To najgorsza metoda wyjścia z sytuacji kryzysowej. Związek, choć zabrzmi to banalnie, jest (a przynajmniej winien być) relacją bezinteresowną. Zatem człowiek, który robi coś dobrego dla partnera z nadzieją, że otrzyma coś w zamian będzie z reguły nieszczęśliwy i nienasycony. Musimy nauczyć się postrzegać związek jako relację, w której cieszy nas fakt, że mamy komu coś od siebie dać. Przecież kochamy tego człowieka i to właśnie miłość sprawia, że jesteśmy skłonni do wielkich czynów. Ta sama zasada tyczy się naszego zachowania po kłótni Drogie Panie. Mówi się, że seks po kłótni smakuje dużo lepiej. Tymczasem najczęściej czujemy się urażone, wydymamy wargi, milczymy i odmawiamy zarówno sobie jak i partnerowi seksualnych doznań. Tak nie wolno! Niezależnie od tego czy różnica zdań była małą sprzeczką, czy wielką kłótnią nie możesz karać swojego partnera w ten sposób. Pamiętaj, że seks jest tym, co Was spaja i niesamowicie łączy emocjonalnie. I wbrew pozorom to właśnie akt seksualny może zdziałać w takiej sytuacji więcej niż wymiana jakichkolwiek zdań!

 

ROZMAWIAJMY, ROZMAWIAJMY I JESZCZE RAZ ROZMAWIAJMY

Czasem mam wrażenie, że gdyby pomieszczenia nie miały okien i drzwi to liczba morderstw wzrosłaby po stokroć. Kiedy brak nam argumentów w dyskusji, a krzyk przestaje wywoływać jakąkolwiek reakcję partnera dopada nas frustracja i gdyby nie możliwość wyjścia, trzaśnięcia drzwiami, to najprawdopodobniej zabilibyśmy gołymi rękami. Błąd! Musimy nauczyć się panować nad naszymi emocjami. Dobrze jest czasem się podrzeć, wyrzucić z siebie to co złe, gwoli oczyszczenia organizmu, ale bez przesady. U kobiet takie zachowanie jest wręcz notoryczne, choć i tak lepsze od milczenia. Związek jest partnerstwem. Każdy z nas od początku zdawał sobie sprawę z tego, że nie zawsze będzie cudownie jak na pierwszej randce. A skoro mimo wszystko podjęliśmy się zadania, to starajmy się wykonać je jak najlepiej! Komu innemu powiesz, że denerwuje Cię jak zachowuje się Twój mężczyzna? Jasne – możesz się z tego zwierzyć mamie, przyjaciółce, koleżance, księdzu. Ale czy będzie to miało realny wpływ na jego zachowanie? Absolutnie nie. Liczyć na zmianę możesz wtedy, gdy on będzie świadomy tego, co Tobie się nie podoba. Natomiast z pewnością nie możesz liczyć na to, że zacznie czytać w Twoich myślach.

 

ZATAŃCZMY RAZEM

Związek jest jak tango – potrzeba do niego dwojga. Dwojga ludzi, którzy współgrają, idą tym samym krokiem, tym samym tempem, do tej samej muzyki. Jeżeli zaczniemy się szarpać, deptać po stopach to nasz taniec stanie się niezgrabny i mało atrakcyjny. Podobnie jest w związku. Pozwól swojemu mężczyźnie się poprowadzić. Oprzyj się na jego silnym ramieniu i zaufaj mu – on z pewnością nie zrobi Ci krzywdy. Pozwól mu się o Ciebie zatroszczyć. Nie manifestuj zbytnio swojej niezależności i nie bądź Matką Polką, która „wszystko zrobi najlepiej”. Chciałabyś czuć się niepotrzebna, zbędna, wręcz przeszkadzająca partnerowi? Zapewne nie. Nie traktuj zatem w ten sposób człowieka, którego rzekomo kochasz. A jeśli potrzebujesz kogoś, komu będziesz rozkazywać i nim sterować to być może powinnaś zastanowić się nad karierą wojskową. W związku nie ma na takie zachowanie miejsca. Stanowicie zespół, a nie zlepek wielkich indywiduum.

 

W związku należy być poniekąd dyplomatą. Zarówno Ty, Droga Czytelniczko, jak i Twój partner zauważyliście już, jakie tematy i zachowania Was wzajemnie u siebie drażnią. Oczywiście, że takie są i będą – chyba nie zdarza się, by wszystko w 100% współgrało. W przeciwnym razie związek byłby przecież łatwizną, a i ideały stają się nużące. Jeżeli nauczycie się mówić szczerze, ale i życzliwie, kłócić kulturalnie, zachowując umiejętność wzajemnego słuchania, ale i nabywając umiejętność wyciągania z owych konfliktów wniosków, to wówczas Wasza międzypłciowa ścieżka stanie się mnie kręta.

 

 

Materiał przygotował trener Perfect Dating

Największej w Polsce Szkoły Uwodzenia

www.perfectdating.pl

Zostaw komentarz

©Pewna Pani. All Right Reserved.

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie