Strona główna » Niedosłuch a depresja i wykluczenie

Niedosłuch a depresja i wykluczenie

przez PewnaPani
0 komentarz

Ocenia się, że aż 10% mieszkańców Unii Europejskiej w różnym wieku zmaga się z utratą słuchu w stopniu poważnie wpływającym na codzienne życie. Mimo tego problem niedosłuchu jest bagatelizowany. Tymczasem ten prowadzi do izolacji społecznej oraz depresji.
Wiele wskazuje na to, że sytuacja jest naprawdę poważna, ponieważ według niektórych szacunków zaburzenia depresyjne mogą występować aż 4,8 razy częściej u niedosłyszących pacjentów, niż u osób zdrowych. Co więcej, im młodszego pacjenta dotyczy niedosłuch, tym większy wpływ ma to na jego dobrostan psychiczny.

Jak dowodzą badania przeprowadzone w Uniwersyteckich Szpitalach w Modenie oraz Ferrarze we Włoszech, osoby z niedosłuchem są o wiele bardziej narażone na poważne zaburzenia nastroju, niż osoby dobrze słyszące. Szczegółowym testom poddano tam 73 osoby w wieku od 35 do 54 lat. Pacjenci odpowiedzieli na szereg pytań dotyczących ich stanu zdrowia, samopoczucia, zadowolenia z pracy, a także mieli ocenić, jak bliskie są im uczucia m.in. niedopasowania, lęku czy niekontrolowanej złości. Badacze spytali też o związek powyższych emocji z konkretnymi sytuacjami społecznymi. Wyniki porównano z tymi uzyskanymi przez grupę kontrolną, co pozwoliło ustalić, że osoby z niedosłuchem wykazują generalnie o wiele wyższy poziom stresu, niż dobrze słyszący badani. Ponadto częściej zdradzali oni objawy depresji, lęku społecznego i zachowań agresywnych. Każde z nich miało swoje uzasadnienie, na przykład zaburzenia lękowe bardzo często związane były z zatłoczonymi przestrzeniami, gdzie wychwycenie słów było dodatkowo utrudnione. Niestety w wielu przypadkach zaburzenia słuchu i problemy natury emocjonalnej tworzą błędne koło – chorzy ze strachu przed odrzuceniem czy ośmieszeniem unikają spotkań z ludźmi, tym samym nie dając sobie szansy na otrzymanie pomocy oraz pogłębiając stany lękowe i depresję.

Osłabiony zmysł słuchu dotyka nie tylko samych chorych, lecz również ich otoczenie: rodziny, przyjaciół i współpracowników. W komunikację zostaje włożony dodatkowy wysiłek: rozmówca musi stanąć twarzą do adresata, mówić wolniej i bardzo wyraźnie, by zostać zrozumianym. Komunikat wyszeptany lub wyartykułowany niedostatecznie czytelnie musi zostać powtórzony, czasem po wielokroć, co zniechęca do komunikacji z osobą słabiej słyszącą i prowadzi do stopniowego jej odsuwania od codziennych konwersacji. Osoby, komunikujące się z niedosłyszącym, reagują zniecierpliwieniem, irytacją, w kolejnych prośbach o powtórzenie doszukują się celowego działania czy nieuwagi rozmówcy.

„Zbyt często postawa samych cierpiących na niedosłuch nie ułatwia niesienia im pomocy. Ponieważ osłabienie zmysłu słuchu przebiega stopniowo, wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, że coś traci.” – komentuje Maria Dobrowolska z Fundacji Geers Dobry Słuch. Objawy takie jak niesłyszenie dzwonka telefonu, czy cicho wypowiadanych słów są bagatelizowane lub obracane w żart przez osoby niedosłyszące. Jednocześnie napotykając na coraz poważniejsze utrudnienia w codziennym życiu, wycofują się oni z uczestnictwa w spotkaniach, rezygnują z hobby, a załatwienie najprostszych spraw przysparza im ogromnego stresu. Nietrudno więc wyobrazić sobie, jakie następstwa może nieść za sobą trwające przez dłuższy czas poczucie niezrozumienia, odepchnięcia, wstydu i straty- to pierwszy krok do zaburzeń depresyjnych.

Depresja charakteryzuje się obniżeniem nastroju, zaburzeniem rytmu dzień-noc i niemożnością odczuwania przyjemności. Chory może mieć problemy z jedzeniem, chudnąć, być wiecznie zmęczony lub utracić zainteresowanie czynnościami, które do tej pory sprawiały mu radość, a w ciężkich przypadkach z choćby codziennymi zabiegami higienicznymi. By móc zdiagnozować depresję, lekarz w wywiadzie stwierdza, czy u pacjenta można było zaobserwować minimum pięć objawów przez okres dwóch tygodni. Leczenie może objąć zarówno podawanie leków, jak i psychoterapię w zależności od tego, jak poważny jest stan cierpiącej osoby. Taki stan wymaga zdecydowanej interwencji – choć osobom postronnym może się zdawać, że ich bliski jest po prostu przemęczony lub nawet rozleniwiony, u podłoża leży silne cierpienie, nierzadko wynikające z narastającego przez długi czas poczucia odrzucenia i wrażenia, że jest się gorszym, niż inni.

Utrata zdolności słyszenia czystych dźwięków nie jest wyrokiem i nie powinna skazywać nikogo na społeczne „wygnanie”. „Niezwykle ważne jest budowanie świadomości w społeczeństwie, co jest misja naszej Fundacji – mówi Maria Dobrowolska z Fundacji Geers Dobry Słuch – Profilaktyka, systematyczne kontrole słuchu, a wreszcie szukania pomocy to konieczność. Otoczenie osób niedosłyszących, a szczegónie najbliższa rodzina musi wiedzieć o potencjalnych długofalowych konsekwencjach niedosłuchu, by motywować do jak najszybszego podjęcia odpowiednich kroków. Działanie to wymaga ogromnego wyczucia i delikatności, by nie pogłębić u chorego wrażenia wyobcowania czy zawstydzenia swoim stanem – ważne, by poczuł, by nie jest z problemem sam, a dookoła siebie ma osoby które rozumieją, co przeżywa i naprawdę chcą mu pomóc – dodaje .

Zostaw komentarz

©Pewna Pani. All Right Reserved.

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie