Strona główna » Gdzie wędrują męskie oczy?

Gdzie wędrują męskie oczy?

przez PewnaPani
0 komentarz

Powszechnie wiadomo, że mężczyźni są wzrokowcami i dość dużą wagę przywiązują do wyglądu zewnętrznego kobiety. Oczywiście wygląd to nie wszystko, ale tym razem chciałbym podjąć głównie ten wątek. Postaram się odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań dotyczących wyglądu. Czy małe naprawdę oznacza gorsze? Czy większe oznacza mniej seksowne? No i najważniejsze. Które fragmenty Waszego ciała penetrujemy wzrokiem?
Pozwolę sobie zacząć od końca. Każdy przeciętny, szablonowy facet, gdy widzi kobietę po raz pierwszy to najpierw zwraca uwagę na jej twarz. Tak jest Drogie Panie. Nie na piersi, lecz na twarz. To ona jest waszą wizytówką i pierwszą rzeczą braną pod uwagę przez samca. Cycki (teoretycznie) macie wszystkie, a ładną, zadbaną twarz niestety niekoniecznie. Zatem dbajcie o nią, a na pewno wzrośnie Wasz wskaźnik zainteresowania u płci przeciwnej.

Chyba byłbym hipokrytą, gdybym na drugim miejscu w rankingu wyglądu nie umieścił biustu. Fascynował on nas chyba od zawsze. Podkreślany na starożytnych rzeźbach, majestatycznie przedstawiany przez malarzy w ich dziełach. Był również weną niejednego poety czy pisarza. Damski biust od początku swego istnienia był czymś niezwykłym, zawsze doceniano jego naturalne piękno. Nieważne czy był mały, czy duży. Obecnie wbrew pozorom nadal tak jest. Mężczyźni mają różne gusta i upodobania. Niekoniecznie większe oznacza lepsze. Dla części z nas małe też jest piękne. Zatem dziewczyny nie zamartwiajcie się, jeśli Wasze skarby nie są zbytnio okazałe, bo i tak na pewno któryś z nas kiedyś je doceni.

Na trzecim miejscu w Naszym rankingu widnieje figura, która w połączeniu z ładnym biustem stanowi zabójczą broń, nie do powstrzymania. Jeśli macie te dwie rzeczy i potraficie odpowiednio je uwydatnić oraz podkreślić to żaden facet Wam się nie oprze. Możecie wierzyć mi na słowo.  Na pewno macie w swojej szafie, co najmniej kilka rzeczy, które odpowiednio wyszczególniają Wasze wdzięki i dodają seksapilu. Nie mam tutaj na myśli wyłącznie chudych dziewczyn. Jak mawia powiedzenie: „Facet nie pies, na kości nie poleci”.  Tak, więc nie musicie być koniecznie mega chude, ale też nie wypada mieć tych kilogramków za dużo, bo chłopak to nie sikorka, by żywić się słoniną. Najważniejsze to znaleźć sobie swoją optymalną wagę i czuć się z nią dobrze. Samoakceptacja to podstawa.

Tą puentą pragnę zakończyć pierwszą część mojego felietonu. Mam dzieję, że udało mi się Was przekonać, że małe nie oznacza gorsze, a większe nie równa się mniej seksowne. Zachęcam do przeczytania oraz oczekiwania na drugą część, w której będziemy kontynuować Naszą wzrokową podróż po kobiecym ciele.

You may also like

Zostaw komentarz

©Pewna Pani. All Right Reserved.

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie