Strona główna » "Zakonnice odchodzą po cichu"- Recenzja

"Zakonnice odchodzą po cichu"- Recenzja

przez PewnaPani
0 komentarz

""

"Myślałam, że po ślubach będę bliżej Boga. Zbyt wiele wagi do nich przywiązywałam. Tak na nie czekałam, a czuję, że jestem od Niego dalej niż przedtem."

 

Reportaż, którego autorką jest Marta Abramowicz odkrywa długo schowany temat pod zasłoną milczenia. Publikacja przedstawia historię kobiet, które opuściły klasztory w efekcie własnych postanowień lub decyzji zgromadzenia. Podobno co piąta osoba zna byłą zakonnice, jednak jak przyznaje autorka, ciężko było je zaleźć, jeszcze trudniej przekonać, by opowiedziały swoją historię. Zakonnice, które odeszły po cichu, zdradzają dlaczego chciały przynależeć do zgromadzeń i jakie przyświecały im idee. Kobiety, które niegdyś czuły powołanie i chciały poświęcić swoje życie służbie Bogu, najczęściej kojarzyły to w sposób niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Jednak pojawiały się głosy rozczarowania, kiedy ich wyobrażenia spotkały się z rzeczywistością życia w klasztorze.


Książka dotyka także aspektu życia po wystąpieniu ze zgromadzeń. To w jaki sposób kobiety te musiały odnaleźć się w świecie, od którego były izolowane przez lata, zastanawiacie się, kim teraz są? Co robią? Jak wygląda ich życie? Zastanawiacie się, jak blisko są Boga teraz, lub jak daleko?
W moim odczuciu największym szokiem były opisywane fakty przez byłe zakonnice, chwilami wprost zupełnie odrealnione od współczesnego świata. Warunki, w których funkcjonawały, kojarzą się ze średniowieczem, często miałam wrażenie, czytając książkę, że nie miały zapewnionych choćby podstawowych potrzeb. Trudno wyobrazić sobie, że w obecnych czasach można żyć w taki sposób.


Książka jest ciekawie złożona. Urywanie historii i powracanie do nich za kilka, lub kilkanaście stron sprawia, że uczucie ciekawości wciąż wzrasta. Autorka rzetelnie przedstawia temat książki, szukając odpowiedzi na zagadnienia w różnych źródłach. Książka obrazuję wizerunek klasztorów głównie ze strony osób, które go opuściły, ale co ważne, nie brakuję wypowiedzi osób związanych z kościołem, jak np. księży.


"Chciałam napisać książkę, która pomoże zrozumieć byłe zakonnice" – wywiad z Martą Abramowicz


Publikacja wzbudza dużo kontrowersji z racji na bardzo delikatny temat, jakim jest Kościół i religia. Czytelnicy są podzieleni co do odbioru książki, wyrażają swoją aprobatę bądź zarzucają autorce zbyt negatywne przedstawienie klasztorów i manipulacje.
O chwilach, kiedy powstawała książka, o kobietach, które opowiadały swoje przeżycia oraz o tym, jaki jest odbiór publikacji przez czytelników, porozmawiałam z autorką reportażu "Zakonnice odchodzą po cichu" Martą  Abramowicz.


Ta publikacja porusza bardzo ciężki temat i jak dotąd często traktowany jako tabu. Zastanawiam się, co najbardziej Panią dziwiło, kiedy rozmawiała Pani z bohaterkami książki?


Nigdy nie patrzyłam na moją książkę jak na „ciężki temat”. Faktycznie nikt wcześniej nie napisał o życiu byłych sióstr, tym bardziej mnie więc ten temat zainteresował. Chciałam dowiedzieć się, jak żyją, jak sobie poradziły po opuszczeniu klasztoru, interesowało mnie, przede wszystkim, ich późniejsze życie. Ale kiedy zaczęły mi opowiadać o latach spędzonych w zakonie, poczułam, że muszę o tym napisać. Ich historie bardzo mnie poruszyły. Wszystkie bez wyjątku.


Przyznam, że kiedy czytałam ten reportaż bywały chwile, kiedy wprost nie mogłam uwierzyć, że to, co relacjonowały byłe zakonnice mogło zdarzyć się naprawdę, co wiecej, zapewne nadal się odbywa za murami klasztorów. Chciałabym zapytać, jak tworzenie tej książki wpływało na Panią, czy poprzez wysłuchanie tych opowieści zmieniła Pani swój stosunek do Kościoła? Ale także, czy miewała Pani momenty, w których chciała zaprzestać i odpuścić temat, sądząc, że to zbyt wiele czy wręcz odwrotnie, dostrzegała w tym Pani większy potencjał zainteresowania książką?


Szukałam przez wiele miesięcy bohaterek książki. Pierwszych dwadzieścia zdecydowało się opowiedzieć mi swoją historię. Opowiedziały mi rzeczy poruszające, zaufały mi. Nie mówiły wcześniej nikomu o swoim życiu. Jak mogłabym „porzucić temat”?


Moje bohaterki obawiały się, że ludzie ich nie zrozumieją. Część z nich czuła się winna, zastanawiała się, czy to może z nimi coś było nie tak. Były ze swoimi myślami i obawami same – także dlatego, że my, ludzie świeccy, nie mieliśmy pojęcia o życiu zakonnic. Chciałam więc napisać książkę, która pomoże ludziom zrozumieć byłe zakonnice. Mój stosunek do Kościoła nie uległ zmianie.


Niestety często bywa tak, że wraz z sukcesem, bez znaczenia jakiego rozmiaru, pojawia się także ta druga strona medalu, czyli tak zwany ówcześnie hejt. Spotkałam się z opinią czytelników Pani książki, którzy wyrażają się po jej przeczytaniu, że publikacja jest zbyt jednostronna, przez co manipuluje wizerunkiem kościoła i kładzie negatywny nacisk na duchowieństwo. Jak Pani może się do tego odnieść?


Istotnie pojawiły się artykuły z takimi zarzutami w „Gościu Niedzielnym”, we „Frondzie” czy na innych portalach katolickich. Zawsze byłam zaskoczona, jak można wygłaszać takie opinie, nie czytając książki. Bo ci recenzenci wręcz chlubili się, że książki nie czytali i że nie należy jej czytać, bo są w niej same kłamstwa. Trudno jest rozmawiać w takiej sytuacji. W książce prócz historii sióstr zamieszczam również wypowiedzi zakonników i księży – to może był najbardziej zaskakujący moment, bo nie spodziewałam się, że tak ostro wyrażą swoje zdanie o siostrach zakonnych. To głos z wewnątrz Kościoła. Dostałam też blisko 1000 listów od czytelników, z czego 150 od byłych sióstr. Piszą, że książka oddaje ich życie. Każdy sam powinien się więc zmierzyć ze świadectwem byłych zakonnic czy może szerzej kobiet w Kościele, a potem, jeśli Kościół jest mu bliski, zastanowić się, co może zrobić, żeby tę sytuację zmienić.


Dziękuję za rozmowę.

 

 

Rozmawiała Joanna Polis
Fot. Sławomir Panek

 

 


Zostaw komentarz

©Pewna Pani. All Right Reserved.

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Zakładamy, że się z tym zgadzasz, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. OK Więcej

Polityka prywatności i plików cookie