Jej fanpage na Facebooku polubiło ponad 14 tys. osób. Pochodzi z Poznania, ale mało kto wie o niej coś więcej niż to, że prowadzi Deynn.blogspot.com i wyróżnia ją niesamowite wyczucie stylu. O modzie, blogowaniu i swoim życiu opowiada sama Deynn.
PewnaPani.pl: Od dziecka byłaś modnisią czy może zainteresowanie modą przyszło później?
Deynn: Pewnie jako mała dziewczynka stroiłam się w rzeczy mojej mamy, ale moja prawdziwa przygoda z modą zaczęła się jakieś 2 lata temu. Wpłynęła na to moja przeprowadzka do Poznania.
P: Czym jest dla Ciebie moda?
D: Moda jest dla mnie przede wszystkim zabawą, bez której nie wyobrażam sobie życia. Kocham to, co robię:)
P: Niejednokrotnie pisałaś, że kupowanie w sklepach z używaną odzieżą jest jak najbardziej OK. Jak wiele ubrań z Twojej szafy pochodzi właśnie z ciucholandów?
D: Hmm… Myślę, że 4/10 szafy to ubrania z drugiej ręki, ale wiele rzeczy posprzedawałam.
P: A skąd bierze się przeświadczenie większości Polaków o tym, że tylko ludzie biedni ubierają się w second-handach?
D: Pytanie dosyć ciekawe, gdyż ja sama kilka lat temu miałam taki stosunek do ludzi ubierających się w tych sklepach. Nie wiem czemu, może dlatego, że są tam ciuchy za przysłowiowy grosz, a wiadomo – człowiek zamożny nie będzie tracił czasu na szukanie rzeczy po kimś. Teraz już wiem, że moje myślenie było płytkie.
P: Skąd pomysł, aby założyć bloga o tematyce modowej?
D: Moja przygoda z modą to czysty przypadek. Nigdy nie myślałam, że będę w tym zacnym gronie osób z pasją. Zaczęło się tak, że po przeprowadzce musiałam zarobić na waciki, więc zaczęłam sprzedawać swoje ciuchy. Z czasem zaczęłam dodawać swoje zdjęcia, czułam satysfakcję z tego, że ludzie mnie doceniają. Po pewnym czasie założyłam bloga, chciałam pisać przede wszystkim o sprzedaży oraz gotowaniu. Moim nałogiem stało się przeglądanie blogów modowych, zapragnęłam żyć tak jak „one”. I proszę, jestem.
P: Deynn to Twoje pierwsze podejście, czy wcześniej były inne blogi?
D: Tak, pierwsze. Nie chciałam mieć takiej nazwy, nie chciałam być kojarzona z nazwiskiem mojej idolki. Na początku było Deyn na pewnym portalu, po założeniu bloga dodałam literkę „n” aby nie być z nazwy totalną kopią Agyness Deyn. Owszem, chciałam ją zmienić, lecz już za bardzo byłam kojarzona z tym słowem.
P: Jak to się stało, że stałaś się tak rozpoznawalna w internecie?
D: Tak jak odpowiedziałam wcześniej – ze sprzedaży. Ogłaszałam się u innych na kontach, że mam rzeczy na sprzedaż i fala poszła.
P: Zdarza się, że ktoś rozpozna Cię na ulicy?
D: Oj, bardzo często. Szczerze przyznam, że czerwienię się wtedy, a największym zaskoczeniem są mężczyźni, którzy podchodzą ze słowami „To ty jesteś Deynn?”. Śmieszy mnie to.
P: Jak się czujesz jako jedna z najpopularniejszych polskich bloggerek-fashionistek?
D: Najpopularniejszych? Tu mogłabym z tobą polemizować, nie uważam się za taką, jest wiele lepszych. Ja dopiero się rozkręcam. Ale dobrze mi z tym, aż mi się serce raduje gdy czytam e-maile, że odmieniłam kogoś życie, dodałam pewności siebie itp.
P: Zmieńmy trochę temat. Jak wygląda Twój dzień?
D: Mój dzień jest najzwyczajniejszy w świecie: wstaję o 4 rano, szykuję się do pracy, w której zazwyczaj jestem 9 godzin, a przyznam, że czasami aż 17 na dobę. Tutaj zaskoczę każdą czytającą wywiad osobę: pracuję jako pani ochroniarz. Po powrocie zazwyczaj odpisuję na e-maile, w wolnych chwilach także szyję na zamówienie. Padam jak mucha o 24 i tak 5 dni w tygodniu, jednym słowem – nie obijam się.
P: Wiemy już skąd wzięła się nazwa Twojego bloga, a zarazem pseudonim. Dlaczego właśnie od nazwiska Agyness Deyn?
D: To jedna z moich największych idolek w dziedzinie mody, którą kocham za nietuzinkowy wygląd, podejście do świata.
P: Bez jakiego kosmetyku nie mogłabyś się obejść?
D: Wystarczy mi podkład i tusz do rzęs. Jak wiele dziewczyn mam problemy z cerą. Przebarwienia to moja zmora, a podkład wszystko tuszuje.
P: Co mogłabyś powiedzieć na temat swojego stylu?
D: Mój styl to wszystko to, co jest w sklepach. Jedyne czym błyszczę, to połączenia oraz własne przeróbki ciuchów, które są unikatami. Bolesna prawda, ale takie mam zdanie. Nie wyróżniam się w tłumie.
P: I ostatnie pytanie – jakich rad udzieliłabyś początkującym bloggerkom, dla których jesteś wzorem?
D: Przede wszystkim nie zwracajcie uwagi na osoby, które nie są miłym dodatkiem. Osoby, które potrafią wszystko ocenić negatywnie, a same nie robić nic. Wiele dziewczyn wtedy odpada i rezygnują. Można oglądać programy o modzie, czytać gazety i szperać w Internecie, jest tyle inspiracji. Każdy przy odrobinie chęci mógłby dotrzeć tam, gdzie ja. Nie trzeba mieć wiele w portfelu, bo ja nie miałam nic.
P: Dziękuję za rozmowę.
D: Również dziękuję.