Według badań brytyjskich naukowców przeciętna para kłóci się 312 razy w ciągu roku, co po niezbyt skomplikowanej kalkulacji, daje Nam niecałe 2 miesiące spokojnych i bezkonfliktowych dni współżycia partnerskiego czy też małżeńskiego. Nie wiem na ile prawdziwe i rzetelne są owe dane oraz w jaki sposób szanowni anglojęzyczni badacze do tego doszli i szczerze mówiąc nie mam zamiaru się nad tym głębiej zastanawiać.
Chciałbym się jednak skupić na samej istocie związku i panujących w nim relacjach, które mogą ulegać diametralnym zmianom. Związek, jak powszechnie wiadomo jest to pewna więź emocjonalna łącząca kobietę i mężczyznę (chociaż zdarzają się i inne kombinacje.). Oczywiście będąc z kimś chcemy by było Nam z tą osobą jak najlepiej, byśmy spędzali z Nią wyłącznie szczęśliwe chwile, bez zgrzytów, nieporozumień i niepotrzebnych kłótni, które mogą wszystko popsuć. Jednak w związku, tak jak w życiu, nie ma łatwo. Kłótnie są wręcz nierozłącznym elementem każdego związku. Nie zawsze może być pięknie i kolorowo. Zresztą taki stan rzecz byłby nudny na dłuższą metę i zapewne szybko popadlibyśmy w monotonie. Spory są pewnego rodzaju urozmaiceniem więzi, która łączy ludzi. Najlepsze w tym wszystko jest to, że potrafimy kłócić się z drugą połówką dosłownie o wszystko i to bez większego powodu. Każda osoba, która obecnie z kimś jest, zapewne przyzna mi racje. Często podczas kłótni zachowujemy się jak małe dzieci, którym ktoś zabrał zabawkę. Krzyczymy, wrzeszczymy, a gdy nie uda Nam się uzyskać tego, czego chcemy, obrażamy się na cały świat. Kto częściej jest prowokatorem kłótni? Myślę, że nie można tego jednoznacznie określić. Uważam jednak, że większość sporów w związku wynika z błahych nieporozumień, które z czasem przeradzają się w poważniejszych konflikt. Dlatego powinniśmy zwalczać zło już w zarodku. Ta cenna rada może okazać się bardzo przydatna, gdyż zapewne jeszcze nie raz kłótnia zapuka do Naszego „raju” z prośbą czy nie mogłaby przypadkiem czegoś popsuć czy skomplikować.
Jednak jest coś, co sprawia, że kłótnie nie są aż takie złe. Tym czymś jest godzenie się ze sobą. Nic tak nie umacnia związku jak szczerze przeprosiny i „zadośćuczynienie”. Wtedy na nowo wszystko jest w idealnym porządku, wtedy jeszcze bardziej uświadamiamy sobie jak bardzo zależy Nam na tej drugiej osobie i ile jesteśmy w stanie dla Niej zrobić. Nie sztuką jest się pokłócić, sztuką jest się pogodzić, wyciągnąć odpowiednie wnioski i dbać o to by podobna sytuacja nie miała już więcej miejsca. Ponoć miłość może wytrzymać wiele, ale po co nadwyrężać jej cierpliwość?